Rzęsy jak firanki!
Wbrew pozorom to nic trudnego!
Jednak najważniejszym punktem jest systematyczność. Należy porządnie zorganizować poranną oraz wieczorną rutynę urodową. Nie zajmuje to dużo czasu - dwie minutki dwa razy w ciągu dnia to nic wielkiego! A obiecuję, że da to wspaniałe rezultaty. Wystarczy zastosować się do poniższych punktów:

2. OLEJEK RYCYNOWY - przyciemnia, odżywia oraz pogrubia zarówno dolne, jak i górne rzęsy. Najlepiej stosować go w niewielkich ilościach przed snem - jednak trzeba mieć na uwadze, że w kontakcie z oczami może je podrażnić. Dlatego minimalna ilość wmasowana w rzęsy powinna wystarczyć.
3. WAZELINA - nakładana na rzęsy przed pomalowaniem chroni je od wysuszających właściwości maskary. Uelastycznia je, a sama aplikacja tuszu staje się łatwiejsza. Można używać jej nawet jak nie planujemy wykonywania makijażu oczu. Dobrze odżywione rzęsy przez cały dzień to podstawa!
4. ODŻYWKI DO RZĘS - nakładane zamiast wazeliny dają jeszcze lepsze efekty. Do tej pory udało mi się przetestować trzy - z Oriflame, Eveline oraz L'biotica - a za najlepszą uważam Oriflame "Odżywka w żelu do rzęs i brwi The One".
5. LONG4LASHES - serum stymulujące porost rzęs. Producent obiecuje wiele, jednak ja przy regularnym stosowaniu zauważyłam jedynie mocne wydłużenie moich rzęs. Tylko tyle lub właśnie aż tyle ;) Zdania są podzielone, natomiast ja jak najbardziej polecam!
I to wszystkie moje sekretne techniki, a jakie są Wasze? Polecacie inne sposoby? Czekam na komentarze 😇.
Pozdrawiam, Ana 💗